Zapewne wielu z Was słyszało o kalifornijskich sadach migdałowych na które zwozi się pszczoły z całych „stanów”. Postanowiłem spróbować uprawy tej rośliny w warunkach chłodnej Jury Krakowsko-Częstochowskiej i pomimo że plantacjom z USA raczej nie uda się zagrozić, to satysfakcja z własnego migdała jest całkiem miła.
Póki co owocuje jedna z dwóch posadzonych odmian, ale ta druga miała pierwszy kwiat, więc jestem dobrej myśli.