Jesień jak to jesień, roboty dużo, czasu mało. Z pszczelarskiego punktu widzenia zostało mi zakarmić pszczoły na zimę i trzymać kciuki za zimowlę. W związku z tym że nie wiem kogo słuchać, bo jedni szacowni pszczelarze mówią „tylko cukrem karm!”, a inni „kup syrop, lepiej jak cukrem się karmi!” podzieliłem pasiekę na pół (z tym że jedna połowa była większa) i część dostała cukier, a część apifood.
Wrzos jest z ogródka Beaty, nie wywoziłem pszczół na ten pożytek bo za dużo zabawy dla kilku pni.