Sąsiad i ludzie we wsi mówili to, co mówią ludzie gdy zdarzy się oberwanie chmury, powódź albo przemarsz wojsk
Panie, mam (mój dziadek/ojciec ma) ponad 70 lat i czegoś takiego nie pamiętam! Oczywiście zmienia się wiek, zmieniają przyczyny, zmieniają ludzie. A nikt nie pamięta katastrofy. Na prawdę zadziwiająca właściwość ludzkiego umysłu.
Ale od początku, 3 czy 4 maja zaczęło padać jak to na wiosnę bywa. Deszcz był coraz silniejszy i przez kilka godzin solidnie padało. Ziemia, w większości zaorana lub już obsiana, ale ciągle rośliny były w fazie kiełków/pierwszych liści. Woda, której nie zatrzymywały rośliny spływała z pól przepływając przez naszą posesję, wypłukując posadzone rośliny, niszcząc zasiewy w ogródku. Przez pole i podwórko płynęła rzeka.
Rano asfaltowa droga była pokryta 10-20cm warstwą błota, w naszym ogródku niektóre rośliny (np dalie) prąd wody odsłonił, a inne (maciejka) zatopił.
U nas strat w zasadzie nie było. Woda tylko zdewastowała ogródek. Inni mieli gorzej.